piątek, 14 października 2011

Jestem tak zazieleniona !

Zielono jak na brwiach starożytnej Egipcjanki, a jesień przecież. Zielony skrawek łąki, który zachował się dla Jeremiki, żeby miała swój kawałek lata jeszcze chwilkę. Smaczny i soczysty. A kiedyś zielony symbolizował katastrofę i zło, w średniowieczu kojarzony z diabłem! Może dlatego, że diabelskie było to szaleństwo w zieleni. Mahomet miał inne zdanie na temat zieleni, lubił ją bardzo. Tak jak i my ją lubimy. Bo nam się w zieleni odpoczywa doskonale i zbiera się nam w niej siły na nowe kłody i smutki zieleń nasze leczy i sprawia, że usta się nie zaciskają, tylko szczerzą się uśmiechem :) W języku esperanto zieleń oznacza - mający nadzieję. My ją mamy :) I nas nie zawodzi, bo każdy nowy dzień wcale nie jest gorszy. Zostawiłyśmy w tej zieleniości kilka życzeń i marzeń, niech się bujają na źbłach i dojrzewają w słonku.

Zielono mi jak w niedzielę,
najmilsza ma,
dziękuję ci za tę zieleń.
Zielono mi,
bo ty, właśnie ty
w noc i we dnie mi się śnisz
i jesteś moją ciszą
w czasie złym.

Zielono mi, szmaragdowo,
gdy twoja dłoń
przy mojej śpi, niby owoc.
Zielono mi,
bo ty, właśnie ty
w noc i we dnie mi się śnisz
i jesteś moją ciszą
w mieście złym.

A pogoda rozśpiewana,
a na chmurze bal do rana,
gada woda i sitowie,
że my mamy się ku sobie,
gada woda i sitowie... / A. Zaucha
Zieleń to symbol powrotu do życia! Nomen omen :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję