sobota, 21 stycznia 2012

Nasze Twin Peaks


Log Lady oszalałaby z zachwytu na widok tego lasu. Pieńków w nim do wyboru, ogromna ilość, gadających pewnie też. Oto nasze Bliźniacze szczyty, głowa Rudaw Jeremickich, okolice Sokolików i Krzyżnej Góry. Double R Diner mieści się tutaj w schronisku Szwajcarka, które stoi u podnóża Krzyżnej Góry i Skał Husyckich od 1832 roku. Pierwotnie był to domek myśliwski wzorowany na architekturze domków z Wyżyny Berneńskiej w Szwajcarii. Po wojnie uruchomiono w budynku schronisko turystyczne, którego pierwszym kierownikiem był Tadeusz Steć, przewodnik górski, znawca Sudetów, autor pierwszych powojennych przewodników oraz monografii o Karkonoszach. Szwajcarka to świetne miejsce na odpoczynek, oferujące piękne widoki i miłą atmosferę, kto był to wie :) Latem to popularna baza wypadowa dla wspinaczy skałkowych..., kto się wspina, to też wie ;);) Aaaaaa szła z nami królowa EIB, prowadziła ścieżkami swojego wczorajszego zaledwie, jeszcze ciepłego dojrzewania. Oj co ona tam po tych lasach wprawiała, wiwewiórka jedna, oj co te lasy widziały... Za wiwewiórką hops hops po śniegu na Husyckie Skały, co to z nich w 1434 roku husyci pospadali, bo się pogubili. Uciekali z zamku Sokolec, dziś już go nie ma. Kiedyś z jednej z baszt Husyckich Skał do lotu podrywał się metalowy orzeł, widać odleciał, bo zniknął stąd tak jak Sokolec. Pozostał za to XIX wieczny krzyż postawiony na polecenie księżnej Marianny, żony księcia Prus Wilhelma. Wykonany w Królewskiej Odlewni w Gliwicach waży ze 2 tony i ma 6,3 metrów wzrostu. Ale ów krzyż nie na Husyckich Skałach postawiony, tylko na Krzyżnej Górze. Tego wyższego z dwóch garbów janowickich, 654 m n.p.m.. O 12 metrów niższy jest Sokolik zbudowany z dwóch filarów skalnych. Tu już byłyśmy zimą. Jaremka drogę zna na pamięć. No ale żeby dotrzeć na Sokolik trzeba przebiec obok Krakowa i Sukiennic :) dziś nikogo tam nie było, oprócz Jaremki, wiwewiórki i zielono mi i puchowo. No i był też szarak, ślady zostawił na śniegu i zapach, który sterował nosem Miśki. Z tym, że zajączek zna takie skróty, którymi my iść nie mogłyśmy. A potem z pieca na łeb i w lewo... do Trzcińska w kierunku. Ale w tym Trzcińsku nastąpił taki postęp i asfaltu tam słonego pełno, że powróciłyśmy do lasu. I całkiem dziewiczym śniegiem po kolana wędrówka trwa wciąż. Rudawami Jeremickimi uwaga dla Laurenta - które należą do najzasobniejszych w rudy i kruszce metali rejonów w Sudetach ! Autobus jedzie tam tylko 30 minut ! A na koniec na deser nasza ulubiona łąka nad Przełęczą Karpnicką z widokiem na Sokolik i obowiązkowo zdjęcie! Do kolekcji. Spacer między Twin Peaks Przełączką i łączką, wygłupy były, śmiech był, nikt nie złapał zająca, futerko Jaremki wykąpane w śniegu, gimnastyka w zielonym puchu odbyta, EIB zarumieniona, zima w pełni, tutaj akurat. A na koniec przepyszne tiramisu i niezwykle smaczna miska z ... :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję