środa, 22 lutego 2012

Już nam to nie zima, jeszcze ani wiosna

Co to, jak to, stan przejściowy... Zima jeszcze się miejscami uczepiła świata jak rzep, trzyma zlodowaciałymi pazurami. Jaremka pochłania te resztki twardej kromki białego, zimnego do syta. Zanim słońce nie pokaże, kto tu zaczyna panowanie. Póki co te wspaniałe wyspy archipelagu zimowego są ulubionym miejscem szaleństw Miniutki. Nawet jeśli śnieg już ostry, drapiący, mokry, ale jednak śnieg, ukochany... Z resztą na pocieszenie pokazały się Karkonosze, całkiem jeszcze białe i zupełnie zimowe, to oznacza, że czeka nas jeszcze spotkanie z zaspą :) Na polach się powolni zieleni i zasarnia, zasarnia się też las, wszędzie widać poruszenie radosne, wędrówki z pola na pole, oszołomienie słońcem i już jakby wiosenne przebudzenie. Pierwsi śpiewacy ćwiczą gamy, ach jak się robi wesoło, to słonko tak tym dyryguje i temperatura rozmrażania. Na skraju lasu smyczowego, jak się tak dobrze ulokować, można się opalać i patrzeć na znikające z pola zielonki :) Ciekawe co na to rolnik?:) My mu nic nie powiemy! Obiecałyśmy to macierzance, zeszłorocznej ale wciąż aromatycznej. Dzień się wydłużył na tyle, że można ze słońcem dojść aż do ulubionej górki z widokiem, zapatrzyć się w horyzont i zaplanować pierwsze wejście Jaremki na Śnieżkę. Jeszcze jej tam nie było, to jest plan na późną wiosnę. Dziś nam Śnieżka puściła oko szybą, oślepiła nas królowa :) W końcu się nas ta wyniosła panna doczeka ! A na koniec słońce zaszło na pomarańczowo-jeremkowo i pora była wracać, żeby się na gości szykować, jutrzejszych. Tak się dziś pięknie zima z wiosną spotkały, słonecznie, pachnąco, jak odwieczne przyjaciółki:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję