Zasypane całe miasto
Jaremkowe elipsoidalne skupienia t
kanki limfatycznej się spieniły, zakazując tym samym długich spacerów w góry. W związku z tym z radością przyjęłyśmy zaproszenie do Olszyny, ta
m za bardzo gór nie ma :) Za to jest wielkie lodowisko a
pod nim wielkie głębie. W tych
głębiach mieszkają ryby, na te ryby polują wędkarze, zkupieni nad dziurą w lod
zie. Zajęcie całkiem dla Miśki niezrozum
iałe, za dużo
siedzenia w ciszy... nie, to zdecydowanie nie jest sport dla niej. Za to kawałek dalej, w lesie to już można się spełnić, zwłaszcza w pracy tropiciela. Sarnie ścieżki prowadziły nas tu i tam, na tor motocrossowy, już nam z
nany, albo do Nowej Świdnicy. W t
ej maleńkiej wiosce mieszka
ok 200 o
sób, w 44 domach żyją swoje
spokojne życia z dala od
wielkiego świata. Śniegu tam tyle, co wszędzie dookoła, czyli porządnie napadało i mróz też całkiem przyzwoity. To była krótka wizyt
a, udało nam się spotkać ok 10 % mieszkańców, kilka psów i zajęte sobą krowy. A w internecie
można znaleźć informację, że wieś powstała ok. 1672 r.
jako osiedle dla wygnańców religijnych. Jej założycielem był Hans Christoph von Schweinitz, luteranin, asesor, właściciel majątku w Biedrzychowicach, Grodnicy. Przyjemnie było wędrować wokół najmłodszego miasta w Polsce, paradoksalnie, bo Olszyna urodziła się już w XIV wieku :) A pod domem Wawrzynka zadomowiły się bażanty ! Podobno jak co zimę :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję