piątek, 16 marca 2012

Dzień moczenia łapek



La la latem zapachniało, oj porządnie i aż w nosie zakręciło słońcem. Pierwszy nad wodę ruszył Pepek, jako gość nasz ukochany już dostał spacer nad strumyk, łapki zamoczył, najpierw niechętnie ale z wody nie wyskakiwał :) Dzielny jest ten maluch i chwyta za serce z każdym spacerem mocniej. I sobie tak szliśmy wałami, z Pepkiem, zdjęcia robiliśmy i korzystaliśmy z pięknej pogody. Trochę rąk brakowało, więc Pepek wpadł na genialny w swej prostocie pomysł i sam się na smyczy prowadził. Ten chłopak ma potencjał, coś mi się wydaje, że wkrótce zacznie się wielka licytacja chętnych do posiadania tego geniusza! Jutro Pepek wraca do Płoszczynki, przekazać miejskie nowinki i nauczyć resztę wesołego stada, jak się chodzi na smyczy sam na sam. A niebem sunął żelazny ptak, albo może to nie niebo tylko wielki ciepły basen? A może to nie ptak tylko majak jakiś ? Druga w kolejce do moczenia łapek była Jaremka, pognała wałami wprost do Bożego liczka, oślej stopky, białkucha, grzybienia, kniata, kaczyńca, końskiego kopyta, czyli Podbiału pospolitego, który zakwitł żółtą piękną głową w zeszłorocznej jeszcze trawie. Kwiat podbiału wyprzedza własne liście, a to właśnie one są surowcem leczniczym znanym już w starożytności. Stosował je Hipokrates, Galen i Hildegarda błogosławiona. Lecznicze właściwości Podbiał zawdzięcza obecnemu w liściach śluzowi roślinnemu (7-8%) , który pomaga w stanach zapalnych przewodu pokarmowego, dróg oddechowych oraz zewnętrznie na skórę - ran, odcisków, oparzeń, owrzodzeń. Odwar z liści podbiału to doskonały środek wykrztuśny, Zwinięte wysuszone liście palono kiedyś jak papierosy. Nam w oko wpadły podbiałowe płonne kwiaty rurkowate - obupłciowe. Podbiał został rosnąć dalej i liście wypuszczać lecznicze a Jaremka pobiegła wymoczłapki i tyłek w stawku. Zakosztowała też wody z Bobru, nurt zbyt rwący, za to woda smaczna, prosto z Gminy Mysłakowice i z gór :)Aaaa i maszyna rolnicza, pięknokolorowa wyjechała do pracy, wszyscy poczuli wiosnę albo i lato. Łapki wymyte, pierwsza opalenizna złapana, tylko trochę smutno, że to ostatni taki długi spacer Pepka w tym turnusie. Na pocieszenie wypełnił formularz i dostał się na kolejny, jak tylko się zakończy wizyta na pewnej wyspie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję