wiosenna kąpiel i Szybowisko

Nasz mały kolega Pepe, rezydent królestwa Jaremki, Chiński grzywacz nagi przypadł nam do serca bardzo i nie chciałyśmy go zostawiać w tak piękny dzień samego na bardzo długo. Jest tak kochany, że zasłużył sobie na porządny spacer ranem i małą sesję blokowiskową. Wkrótce ją pokażemy. Dla Jaremki z
ostały 3 godziny z kawałkiem i spokojne sumienie
:) Po południu słonko wyszło wiosenne i zaprowadziło nas nad strumyk, przyjemnie było zmyć zimowy kurz z sierści i poganiać
w wodzie za patykami. Ciekawe czy Pepek
lubi pływanie... kąpiel nie bardzo się mu p
odobała ostatnio ale to pewnie kwesti
a szamponu :) Leśne ścieżki dotknięte promieniami talarka zamieniły się w baseny błota i na Szybowisko dotarła na brzuchu Jaremki spora warstwa dodatkowych pasażerów, których natychmias
t trzeba było wytarzać w such
ej trawie łąki na zboczu góry. Szybowcowa góra j
ak zwykle uraczyła nas pięknym
i widokami, nic tylko siedzieć i planować kolejne wyc
ieczki w góry i
spoglądać na miejsca, w których się już było... lub bawić się patykiem beztrosko, na tą chwilę świat ograniczył się do tu i teraz, pięknej pogody, zachwycających widoków i jedynego w swoim rodzaju patyka. Smak wakacji nam towarzysz
ył, relaks, zabawa i
chwila, która powinna trwać i trwać.
Kotlina zaprezentowała się jak zwykle pięknie, to specjalnie dla Joli, Zuzki, Gaby, Pietruszki i Adriana, żeby jeszcze bardziej ch
cieli tu wrócić! I co z tego, że wiało niemiłosiernie,
że zatykało dech i mimo słonka robiło się dość nieprzyjemnie... co z tego, nam nic, bo
wystarczy, że droga jest przed nami i siebie mamy :) Z samego Szybowiska pozdrawiamy ale tak na serio pozdrawiamy Pąpiru, niech szybko wraca do formy i Płoszczynkę, to od Pepka oczywiście! I z górki do domu, zabrać to maleństwo do dziadków. Ostrożnie, żeby nie rozdeptać biedronki szczęścia, Bożej krówki, siedmiokropki jak dobrze było ją spotkać, tego pioniera wiosny :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję