sobota, 22 września 2012

Darniówka, Wojtuś i jabłko


Mimo, ze jeszcze przed kolacją była, to jednak Jaremka postanowiła darować życie Darniówce pospolitej, która jakimś cudem, wbrew własnej woli na krótką chwilę zagościła w psim pysku. Tfu, raczej niesmaczna, a może zbyt ruchliwa jak na jedzenie została wypluta na ścieżkę. Tak była oszołomiona wizytą między zębami, że zupełnie straciła instynkt samozachowawczy i ją wmurowało. Pozowała! Darniówka nie zasypia na zimę, rocznie wydaje kilka miotów a żyje zaledwie kilka miesięcy, nietaktem by było skracać  i tak krótkie jej życie.  Poza tym nie jada się rodziny chomików. Upieramy się, że to darniówka, bo ogonek miało króteńki to stworzonko. 

Pa pa powiedziała i zniknęła w trawie. Jaremka ze smakiem gryzonia w pysku wreszcie dotarła do Wojtusia, bez darów, bo dary pożarł Wituś :) Wojtusie skubały trawę, podeszły się przywitać i skubały trawę dalej.  Alejka zazłociła się jesienią i zrobiło się jakoś tak inaczej, prawie nam w uszach zaskrzypiał śnieg i mróz. Niech się mu nie spieszy, zaprosiłyśmy słoneczko na cały październik. 
Tym razem to Jaremka ugościła się u Wojtusia, ukradła jabłko i je schrupała, a teraz to trzeba rozdmuchać, bo nie ma to jak zrobić sensację z tego, że pies pożarł jabłko. 
Pewnie by nie pożarł, gdyby Darniówka nie uszła z życiem i nie wywinęła się od zapełnienia jaremkowego brzuszka. Na zakończenie spaceru obowiązkowy punkt ostatnich wycieczek, sprawdzenie, co nam grzybiarze zostawili. Niewiele im umknęło, maślak, kozak, podgrzybki i prawdziwki. Teraz się suszą. W zimie przypomną nam nasz ostatni letni spacer 2012 roku. Pachnie w całym domu !

1 komentarz:

  1. Mój Św.P. kicio Murzyn nie przepuściłby Darniówce... ale on był dachowcem pospolitym, a Jeremika jest psią damą - arystokratką więc innego zachowania nie spodziewałabym się po niej :)
    Ina

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję