sobota, 24 listopada 2012

Pilny Stromiec


Jeden z pierwszych celów sprzed lat osiągnięty. Stromiec, nie bez przyczyny, bo to niemiecki Spitz Berg (551 m n.p.m.).   
Nie bez powodu właśnie dziś. Jaśniej będzie później.   Na Stromiec prowadzi sporo ścieżek, mimo to zwykle wznosi się osamotniały. Zerka na wydeptaną, gwarną sąsiadkę, Szybowisko, wyższe o 10 metrów. Dzisiaj na Szybowisku rządzili szybownicy, oba stoki zamknięte dla turystów, przemknąć boczkiem, pomachać ogonkiem szybującej Gosi Bocian i nie przeszkadzać :) 
Wyciągarka napięta, nerwy napięte, napięty harmonogram, pokrzyki, pogwizdy, pośpiech. Zostali w swoi świecie aero, natomiast Jaremka poszła w stronę Rowu Wlenia, na Mały Grzbiet Gór Kaczawskich i jego najwyższy szczyt, rzeczony Stromiec. 
Zbudowany z margli, piaskowców, zlepieńców, charakterystyczny stożek. Wejście na szczyt Stromca to jedno z najtrudniejszych podejść w Sudetach i daje w kość mocno, w kość i tyłek też.  Nie wiedzie tędy ani pół szlaku turystycznego, chociaż kiedyś, kiedyś, kiedyś na samym czubku szpica towarzystwo turystyczne karkonoskie, czyli RGV wybudowało wieżę widokową. 
Śladu po niej Jaremka nie wywęszyła. Na szczycie znajduje się wyrobisko niegdysiejszego kamieniołomu piaskowców, eksploatowane w XIII i XIV wieku, na północnym zboczu poszukiwano złota!  Z góry nic nie widać, chociaż mówią, że z góry widać lepiej.  Widać, nie widać, za to słychać płoszczyńskie stada krów, jeżowskie koguty i psy z Czernicy. Obrót i powrót, zejście jeszcze bardziej strome niż wejście, piaszczyste, w liściach poukrywane co rusz przeszkody. 
Trzeba uważać albo się efektownie sturlać :) Gosia Bocian wciąż w powietrzu, świszczała nam nad głowami wchodząc w zakręty. Od dziś Szybowisko to góra łagodna, prawie równina, nie to co taki na przykład stromy Stromiec ! Oj Stromcu, Stromcu tyś jest stromizną przykładną. Spitz Berg ... no nie bez premedytacji nas dziś tam ścieżka zawiodła. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję