środa, 3 lipca 2013

Dymówki, Pleszka zwyczajna i Pliszka siwa, sąsiadki Witolda


 Podwieczorek. Mama natura kaszkę ważyła… matka w garnkach mieszała a Boguś z Gabrą jak widać zadbali o to, żeby Witoldowe kopyta dokładnie błoto przed stajnią wymieszały i trawę zdeptały. 

Truskawki są bezpieczne kiedy ta dwójka tańczy z koniem. Nazwijmy to siłą charakteru, bo gdyby on chciał i się nie dał tak zaszczekać… z resztą Bogo już wie, jak koń potrafi wzbić psa w powietrze ;)   
Taki zamęt a przecież to pora nieustannego karmienia. Dymówki nerwy mają ze stali, czy biegali czy stali, w ciszy, czy szczekali ona i on, przykładni rodzice, chociaż może to była tylko ona… trojaczki muszą się przecież najeść. W menu błonkówki, muchówki i chrząszcze, prosto w otwarte dzióbki. 
Pisklęta Dymówki otwierały je, jeszcze zanim rodzic wleciał do stajni. Słuch mają dobrze rozwinięty, chroni je przed niebezpieczeństwem. To była sobota, w poniedziałek maluchy opuściły gniazdo, niezauważone. 
Przez pierwszy tydzień gniazdo będzie jeszcze ich sypialnią, nadal są karmione przez rodziców ale za dwa tygodnie się usamodzielnią. Jeśli warunki będą sprzyjające gniazdo ulepione z gliny, błota, śliny, usztywnione słomą i trawą nie będzie puste zbyt długo. Jaskółki wyprowadzają do 3 lęgów w ciągu lata. Rodzice rankami wyścielą gniazdo miękkim pierzem, potem samiczka zniesie jajka, samiec będzie ją dokarmiał a w nocy pomoże w wysiadywaniu. 
Po dwóch tygodniach przyjdą na świat bezbronne nagie, całkiem nowe Dymówki, gniazdo będzie ich jedynym schronieniem przez kolejne trzy tygodnie, potem wylecą. Optymistyczny plan zakłada, że drugi lęg z Witoldowej stajni będzie gotowy do samodzielnego życia na początku września. Oczywiście jeśli będzie :) Z kolejnym Dymówki już chyba nie zdążą, w październiku zbiorą się w stado i odlecą do Afryki, Ameryki Południowej albo Azji. 
Ciekawe, gdzie przezimują te maluszki. Wprawę w lataniu mają ogromną, dziennie przelatują kilkaset kilometrów w poszukiwaniu pokarmu. Do zimowych gniazd dolecą po około sześciu tygodniach, pokonując jakieś 10 tysięcy kilometrów. Na wiosnę wrócą pod warunkiem, że nikt ich nie zje, bo w Afryce to się zdarza. Tam myśliwi polują na jaskółki. U nas są pod ochroną i nie trafiają na stół. 
Ile taka Dymówka widziała, zanim trafiła do Lubiechowej. Jaka dziwna siła natury każe jej opuszczać wygodny dom w marcu i wędrować tygodniami, żeby przez pół roku skupić się na takiej oto polskiej wsi na przedłużaniu gatunku a potem znów ruszyć w drogę. Która z tych dróg jest powrotna ? Mówią, że tam gdzie jaskółka lepi gniazdo tam mieszka szczęście. Na pewno tam, gdzie lubią mieszkać jest mniej owadów :) Jeszcze mniej jest owadów, kiedy po sąsiedzku gniazduje Pleszka zwyczajna. 
Bardzo nieśmiała samiczka długo się zastanawiała zanim wleciała z podwieczorkiem do gniazda w rurze. W ciągu dnia kilkaset razy nakarmiła swoje dzieci. Pisklęta Pleszki  dojrzewają o tydzień szybciej niż jaskółcze, z gniazda wylecą po dwóch tygodniach od wyklucia. Słowik murowy na zimę odleci za jaskółkami do Afryki. Pliszka siwa opuści nas wcześniej i ruszy na wschód. Tymczasem zajęta jest karmieniem swoich piskląt. 
Gniazdo schowała wysoko, gdzieś pod dachem stodoły. Pliszka podobnie jak Dymówka lubi towarzystwo ludzi, łatwo ją rozpoznać po tym jak biega i nieustannie macha ogonkiem w górę i w dół oraz po ślizgowym locie. Pliszka jest monogamistą. Wszystkie drobne ptaszyny z Lubiechowej zajęte są życiem rodzinnym, jakość zdjęć, no widać… Nowy obiektyw to konieczność, wykluje się jeszcze tego lata i może uda się zaprezentować Pleszkę i Pliszkę w ich pełnej krasie.

1 komentarz:

  1. Pleszka i Pliszka w jednym poście :) Pleszkę widziałem tylko przez chwilę jakoś w maju i to pod światło...

    Dobru obiektyw może sprawić wiele przyjemności, ja używam canona 70-300 jest trochę ciemny czasami...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję