wtorek, 9 lipca 2013

Wilcza Góra




Długi letni dzień na Pogórzu Kaczawskim. Na śniadanie obwąchiwanie, berek z Barbasią, oszczekiwanie intruzów i stara, wylizana przez wszystkich kość. 

Wyżej na stoliku golenie, strzyżenie… Foksi salon przedwystawowy. Jak dobrze, że nie wszyscy muszą być tacy show cudni. Potem była wizyta w stolarni, kilka worków pościeli dla Witolda. 
Co za zapach, ileż aportów w każdym kącie… Ciekawe miejsce, bardzo. Prosto od Ewelinki, szlakiem zielonym znikającym, w składzie Boguś, Barbasia, MajLo i jedna z drugą, ruszyliśmy na Wilkołaka, czyli Wilczą Górę. Ta góra to pozostałość po trzeciorzędowym wulkanie, kopalnia bazaltu z domieszką piaskowca. 
Idzie się na nią i idzie, nogi wchodzą, tam gdzie wchodzą, zwłaszcza na śliskim od błota i stromym podejściu. Dla pokrzepienia piękne panoramy na Sępów i Wilków. Tajemnicze wąwozy, groty skalne a może jakby zajrzeć głębiej to i jakieś jaskinie… Okolica ciekawa, tylko akurat było tak duszno, że aż za bardzo. 
Na szczęście znaleźliśmy przyjemną półkę pod samym nosem  Wilkołaka. Piknik poziomkowy! Mnóstwo dojrzałych, słodkich mniam mniam, nie powiemy gdzie dokładnie :) W dole kopalnia a w górze sam szczyt. Sucho, ciepło, raj dla jaszczurek, żmij i dla nas. 
I trochę takich tam informacji, bo jak się okazało to z bazanitu wydobywanego w kopalni Wilcza Góra wybudowano Pałac Kultury i Nauki, trasę W-Z, warszawskie metro i trasę łazienkowską, między innymi… Oto jak Pogórze Kaczawskie przyczyniło się do spraw wielkich, stołecznych i nawet narodowych! Jak dobrze, że poziomki zostały tu gdzie są. Pewnie poziomkowym okiem obserwowały jak znika góra, kawałek po kawałku, już niemal połowa rozjechała się na ciężarówkach. 

Maszyny wciąż tu pracują, ciekawe jak będzie wyglądało to miejsce za jakiś jakiś czas. Ciekawe, czy poziomki wciąż będą tu najsłodsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję