niedziela, 21 sierpnia 2011

Borowice-Przesieka : DJ w Karkonoszach!


Wysokie góry, strome podejścia, szlaki bez cienia - to zdecydowanie nie jest miejsce dla 8 miesięcznego psa. W Karkonoszach można znaleźć trasy, które będą odpowiednie dla młodych łapek. Taki na przykład szlak żółty z Borowic do Przesieki, łagodnie schodzący szerokim leśnym duktem. Wymarzone miejsce spacerowe dla DJa. Dojechaliśmy tam autobusem MZK nr 4, DJ na kolanach podziwiał widoki za oknem. Okazało się, że nasz maluch bardzo lubi las, najbardziej zajmujące są drzewa, każde trzeba zaznaczyć, czasu było mnóstwo to i mnóstwo drzew zaznaczone :) Przyglądał się temu młodziutki Muchomor czerwony, grzyb trujący, zawierający alkaloidy o działaniu parasympatykomimetycznym w tym muskarynę, która działa już po 15 minutach po spożyciu, powoduje mdłości, ślinienie, łzawienie, biedunkę. Śmiertelność po jego spożyciu to 2-5 %. Odtrutką jest atropina. Bywają smakosze Muchomora czerwonego, któży spożywają go w celach odurzających. Badania nie potwierdzają występowania substancji halucynogennych w tym pięknym grzybie. Plemiona syberyjskie spożywały muchomora czerwonego do wprowadzania się w stan religijnego odurzenia. Nie sprawdziliśmy z DJem, czy grzybek działa. Poszliśmy dalej, pierwsza kąpiel w strumieniu, który pędził wprost do Myi. Jeszcze taka nieśmiała ale łapki zamoczone. Nad strumieniem zakwitła Goryczka tojeściowa, w Karkonoszach pospolita, każdy, kto przemierzył tutejsze szlaki wie, że występuje licznie. W Polsce objęta ścisłą ochroną gatunkową, powodem jest pozyskiwanie jej kłączy w celach leczniczych. Podobnie jak Muchomor jest trująca, zawiera gencjopikrynę, gencjaninę i gencjanidynę. U ludzi powodują one przekrwienie błony śluzowej i wzmożenie kurczliwości żołądka, nudności i wymioty. Zwierzyna jej nie zjada, bo jest gorzka w smaku. Prosty ludek nazywa ją kurzą ślepotą albo zielem szatana. Okładano nią rany i zwichnięcia, podawano w konwulsjach, na niektórych terenach podawano przy niedomaganiach żołądka. Gencjanowe poletko zostawiliśmy i ruszyliśmy dalej, ku Podgórnej i jej wodospadowi. Tłok tam dzisiaj i zgiełk i wolnego miejsca nad wodą długo by szukać. Poszliśmy dalej na nasze kąpielisko ale tam również komplet. Udało się znaleźć miejsce za przegrodą i chwilkę pobiegać w wodzie za patykiem. Tzn DJ biegał a pani rzucała. Potem wróciliśmy nad wodospad i jeszcze wyżej, tam udało nam się znaleźć wielki, ciepły kamień na odpoczynek. DJ zjadł drugie śniadanie i się zdrzemnął. Ostatni kawałek spaceru to podejście do Przesieki, po obu stronach ścieżki różowo zakwitły Niecierpki gruczołowate, w Karkonoszach gatunek inwazyjny i chyba niezbyt mile witany przez pracowników KPN. Nie dlatego, że brzydki, owoce niecierpka to swoista bomba. Kiedy dojrzewają ciśnienie w komórkach jest bardzo wysokie, tak, że przy niewielkim nawet dotknięciu, wybuchają rozrzucając nasiona w promieniu 7 m! Pozwala to roślinie pokonywać naturalne i sztuczne bariery ekologiczne, takie jak niewielkie cieki i drogi. Niecierpek gruczołowaty tworząc zwarte, potężne łany (roślina dorasta nawet do 2 m wysokości!), wypiera rodzime gatunki roślin, powodując całkowita degradację naturalnych siedlisk. W Polsce gatunek rozproszony jako uciekinier z miejsc uprawy, czyli ogródw. Naturalnie występuje w Himalajach i Indiach Zachodnich. Roślina uznana za trującą. Na koniec spaceru trafiliśmy na łąkę z pięknymi widokami na Karkonosze, Równię pod Śnieżką, Kotły Małego i Wielkiego Stawu i Słonecznik. Kto wie, może zabierzemy tam DJa za rok ? Do domu wracaliśmy komfortowo samochodem osobowym :)


2 komentarze:

  1. Wspaniała wycieczka i piękne zdjęcia. DJ ma wspaniałe kolonie w górach. Dziękuje, że dajesz DJ nowe wrażenia. Nie będzie chciał wracać do domu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. e tam nie będzie chciał, wróci i będzie Cię namawiał na wspólne wyprawy :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję