piątek, 25 października 2013

Duet szwunkujący




Świrnięte świrki, szalone czubeczki, siebie warci głuptaskowie. 
Jeszcze chwila i baranka nie oddamy :) Najbardziej zadowolona z gościa jest Jaremka, spacery stały się bardziej rozrywkowo-towarzyskie a i nerwica jakaś mniejsza. Odi pacyfista wesoły, samozwańczy zwiadowca wraca z meldunkiem, że nie ma co flagą wymachiwać i oszczekiwać. 
Prawdziwa zabawa zaczyna się na łące, impet i zwinność, aż się MajLo oblizuje tak jej to towarzystwo smakuje. Z obserwacji dzikiej przyrody: zastanawiające jest, że sarny wolą pola brązowe od zielonych, ledwo kiełkująca ozimina wydaje się dla nich smaczniejsza od soczystej koniczyny. 
Może to dlatego, że trudniej je wypatrzyć na brązowym polu? Mamy też teorię na temat opadających liści, które jesienią szelestem ostrzegają, że ktoś nadchodzi. Leśny system wczesnego ostrzegania.
Sarny chwilę się przyglądały zabawom, potem Jaremka chwilę przyglądała się sarnom. Sarny nie wytrzymały napięcia i wciągnęły Jaremkę w pogoń. Wynik znany z góry, na pocieszenie można obwąchać świeże tropy. 
Można też porwać Baranka do zabawy, poganiać za patykiem, rozbiec się po zagajniku, obwąchać wyjątkowo atrakcyjną dziurę, zdecydowanie ktoś pod wyrwanymi korzeniami zostawił ślad. Nawet terier maltański to wyczuł. 
Słońce powoli żegnało się z nami, wędrując w stronę drugiej półkuli, Jaremka wyczekiwała saren, Odi Jaremkę rozpraszał. W końcu pojawił się nieuchronny zmrok i trzeba było ruszać dalej. Po zmroku sarny pryskają spod łap, las robi się cichy a jak coś trzaśnie to lepiej sobie niczego nie wyobrażać. Po zmroku Jaremka i Odi przeszli na tryb nosowy i uszny, oczy zupełnie się po ciemku nie sprawdzają.

2 komentarze:


  1. Sarenki na wypasie pod wieczór i mi się udało parę razy spotkać :)

    Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  2. my tu mamy osiedlowe stado saren, może uda się je zimą podejść, mieszkają między rzeką a ulicą,na pewno są, bo widziałam jak skaczą w nawłoci. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję