czwartek, 3 października 2013

Od rykowiska przez torfowiska do Hali Izerskiej




Ciąg dalszy Izerere, kolejne kilka godzin chodzenia po torowisku, ścieżkach trawnych, błotnych, znikających, wodzie, bagnie, pagórkach z drewna i kładkach aż na Halę Izerską.
 Ciekoniek, Ciekoń, Dziki Potok, potem Szklarska Droga do Rozdroża pod Cichą Równią, Konną Ścieżką u podnóża Złotych Jam, przez Rezerwat Torfowiska Doliny Izery i już jest 
Hala Izerska ze smutnymi resztkami dawnych zabudowań wioski Gross Iser, Skalno. Torfowiska izerskie to miejsce, gdzie kosówka występuje najniżej w Sudetach. 
Torfowiska wiszące-źródliskowe typu wysokiego i średniego, które liczą sobie ponad 5 tysięcy lat, najstarszy torf izerski oceniono na jeszcze bardziej wiekowy, bo liczący aż 11 tysięcy wiosen. Miąższość torfowisk jest różna ale w niektórych miejscach sięga aż kilka metrów. 
Chodzi się po nich jak po poduszkach, pachną specyficznie i są bogate w roślinność: bażyny, turzyce, wełnianki, żurawina błotna, torfowce a i rosiczka gdzieś tu też mieszka i brzoza karłowata i jałowiec halny oraz słynna malina moroszka. Czesi lasy wycieli, woda się podniosła i las nie powrócił, za to torfowce rozpoczęły swoją ekspansję. Dlatego tak tu pięknie, zjawiskowo. 
Rezerwat obejmuje powierzchnię niemal 500 hektarów, jest co podziwiać i godzinami przemierzać. Panuje tu klimat ostry odpowiadający klimatowi arktycznemu północnej Skandynawii, 
na ostrość wygrywa nawet z klimatem Karkonoszy. Trzeba przyznać, że tego dnia nie było upałów, dlatego występowałyśmy w szacie zimowej z czapką, również wełnianką ;) Ciężko i pięknie musiało się tutaj żyć. Twardzi pasterze, leśnicy, przemytnicy, kłusownicy, kowale, piekarze, karczmarze, młynarze, całe rodziny z dziećmi, które chodziły do pobliskiej szkoły… Wystarczy usiąść i obudzić wyobraźnię, zaludnić nią całą okolicę. 
Miejsca po budynkach wciąż wystają wśród górskich łąk. Dzwoneczki, głosy, śmiech, krzyki, śpiew młyna i kuźni, zgiełk, praca, ludzie, zwierzęta… Dzisiaj kwitnie tu ruch turystyczny, w pogodne, słoneczne dni płynie rzeką spacerowiczów, rowerzystów poruszających się po szlaku. Łąki są puste i tylko wiatr w nich huczy. Lepiej jak jest, czy może lepiej jak było? Izera tak, czy owak jest niemiłosiernie zimna i fotogeniczna. Oczywiście MajLo musiała trochę ją podeptać. A rykowisko trwało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję