sobota, 19 października 2013

Teatr Jarmarello przedstawia jednoaktówkę: Aport



Biały terrrrier maltański, zabawa w całym towarzystwie. 
Wyścigowa, wodoodporna przytulanka. Od dziś trochę mniej biały, bardziej terra. Trudno dociec, kto kogo gonił a kto przed kim uciekał. Jaremka obiegała gościa swoimi alejami, najdłuższą trasą do Jaremczyna. Bieżniami trawiastymi. Tylko skąd to błoto na oku? 
Ach te ostre wiraże, kiedy tył jest bardziej z przodu. Tak te niewyrośnięte charty już mają, że zapał prześciga możliwości. W Jaremczynie czas płynie tak, żeby go nikt nie widział. Spokój, cisza a ziarenka z karmnika zniknęły. Ktoś jednak odwiedza to miejsce :) 
Wieczór latających aportów, szlifowanie formy na zdrowy sen. Odi posmakował cudownego jabłka i wpadł w szał. Podobno ta jabłoń, rośnie tu OD ZAWSZE, nie mamy wątpliwości, że to nasz kawałek raju. Jak długo można się gonić? Aż się złapie? Aż się zmęczy? 
Aż się znajdzie coś ciekawszego do robienia? Na przykład podkopy i degustacja trawy? Na koniec dnia, można przysiąść na werandzie i nasłuchiwać, co tam jeżowskie psy sudeckie opowiadają, o czym wystukują pociągi, skąd wieje wiatr, wieczorne szepty krzyczące w psie uszy. 
Dni robią się szybciej śpiące, ledwo przyszliśmy a już trzeba wracać, bo Ciemko nadchodził. Najdłuższą trasą do wyjścia z raju. Kolacja, siusiu, spać, siusiu, spać. 
Lekko już szarawy Odi z odrzutowymi łapkami rozsądnie zbiera siły na kolejny dzień jesiennych wakacji. Nasz gość zebrał dziś same celujące oceny. Plan bez planu jest taki, że każdy dzień ma być równie wesoły i wyczynowy. 
Potem Odi trafi do fryzjera, który starannie zafarbuje go na czarno, następnie dojdą efektowne podpalania i ... na dzika! Kynologia nie takie cuda widziała ;) W końcu to Karol V Habsburg, syn Joanny Szalonej, wnuk Maksymiliana I Habsburga, króla Niemiec, oddał Maltę w ręce joannitów. Niby bez związku, ale jednak, jakby się zastanowić... to wciąż dla wielu żadnej w tym logiki, analogi, sugestii. Sokół maltański dla tego, kto sens w tym odnajdzie. 49 wielki mistrz zakonu też bardzo kochał sokoły. Valletta go wspomina.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję