wtorek, 22 października 2013

Z Panem Barankiem w terenie



Gdy w październiku ciepło chadza, w lutym mrozy naprowadza. Gdy październik ciepło trzyma, zwykle mroźna bywa zima. 
Październik ciepły, będzie luty skrzepły. I wszystko już wiadomo, jaka będzie zima w tym roku? Krótka i mroźna, bo gdy łagodna jesień trzyma, będzie krótka, ostra zima. Kto nie lubi jak śnieg skrzypi powinien w lutym odwiedzić ciepłe kraje. 
Tymczasem wciąż mamy październik, wyjątkowo ciepły, czas międlenia lnu i konopi, organizowania zabaw i hodowania diabłów domowych. Chowańce schodzą się z pól na przezimowanie, w zamian za dobre traktowanie przypilnują domu. Jak wyhodować diabła domowego samodzielnie? Wystarczy wziąć jajko od czarnej kury i tydzień nosić je pod pachą. 
Z jajka wylęgnie się kurczak, który przemieni się w diablika. Prosta sprawa! Podciepki, ubożęta pewnie jeszcze siedzą na miedzach i grzeją się w słońcu, chociaż z pól zebrane, ozime zasiane. I co z tego, że mądrość ludowa mówi, że od św. Urszuli chłop się kożuchem otuli, za tydzień Szymona i Judy, jak nie będzie grudy to bieda. 
A co u Jaremki? Widoki podziwiała, zabrała swojego gościa na góreczkę panoramiczną ze zwyżką, skąd widać całe pasmo Karkonoszy jak na dłoni. Godzinami można obserwować jak chmury ocierają się o grzbiety, cofają się, wlewają w przełęcze, zakrywają i odsłaniają szczyty. Ciekawe co widział pilot i, czy to co widział mu się równie podobało. 
Pewnie by się nam tak siedziało i podziwiało, gdyby nie sarnie tropy, które pociągnęły psie nosy aż do lasku łosiego, obecnie bardziej jednak dziczego. Odi, patrząc na entuzjazm Jaremki, skusił się na błotną kąpiel. 
Psy czarnołape z dumą prezentowały na pieńku efekty babrania się. Brudny pies, szczęśliwy pies a błoto się kiedyś wykruszy. Trochę zostało w liściach przewietrzonych gonitwą, odrobinę ukradły trawy w brzezinie. Reszta odpłynęła ze strumykiem. Im dłużej przyglądać się Odiemu, zwłaszcza w lesie i w polach, tym mniej wydaje się maltański. 
Jaremka łap sobie za to nie da uciąć, bo już i tak ma krótkie, ale w swoim całkiem udanym koledze odkrywa cechy teriera. Zabawy takie same jak z Gabrą i Bogusiem, bez delikatności, galopady i tropienia. Odi baranek wie od czego ma nos, testy zaliczył na zaoranym polu, po którym przeszły się sarny, jeleń i dziki. 
Czy coś z tego czytania tropów zrozumiał, nie wiadomo, ale czytał płynnie :) No to tyle, bo przed nami jeszcze długa droga, trzeba gościowi cennemu pokazać jak najwięcej, żeby miał co wspominać jak ten mroźmy luty przyjdzie. Pałac, konie, myszołowa, sroki, zapachów ze sto lub więcej. 
Tylko sklepiku z widokówkami nie znaleźliśmy, żeby napisać pozdrowienia gorące z pobytu. List na liściu napisać i wysłać ciepłym podmuchem.  Fen, wiatr halny niesie liście priorytetem.  Przynosi pogorszenie samopoczucia, podenerwowanie, wzmaga agresje… czyżby za grzbietem popadało? Czy to wina wiatru, że ciśnienie atmosferyczne poróżniło się ? 
Poza tym przyniósł ciepło, pewnie przyniesie coś jeszcze jak to halny. Nam nie przeszkadza, to nawet przyjemne czuć wiatr prosto z gór. Przed chwilą był tam, gdzie by się chciało znaleźć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję