Gdy w
październiku ciepło chadza, w lutym mrozy naprowadza. Gdy październik ciepło
trzyma, zwykle mroźna bywa zima. Październik ciepły, będzie luty skrzepły. I
wszystko już wiadomo, jaka będzie zima w tym roku? Krótka i mroźna, bo gdy
łagodna jesień trzyma, będzie krótka, ostra zima. Kto nie lubi jak śnieg skrzypi
powinien w lutym odwiedzić ciepłe kraje. Tymczasem wciąż mamy październik, wyjątkowo
ciepły, czas międlenia lnu i konopi, organizowania zabaw i hodowania diabłów
domowych. Chowańce schodzą się z pól na przezimowanie, w zamian za dobre
traktowanie przypilnują domu. Jak wyhodować diabła domowego samodzielnie?
Wystarczy wziąć jajko od czarnej kury i tydzień nosić je pod pachą. Z jajka
wylęgnie się kurczak, który przemieni się w diablika. Prosta sprawa! Podciepki,
ubożęta pewnie jeszcze siedzą na miedzach i grzeją się w słońcu, chociaż z pól
zebrane, ozime zasiane. I co z tego, że mądrość ludowa mówi, że od św. Urszuli
chłop się kożuchem otuli, za tydzień Szymona i Judy, jak nie będzie grudy to
bieda. A co u Jaremki? Widoki podziwiała, zabrała swojego gościa na góreczkę panoramiczną
ze zwyżką, skąd widać całe pasmo Karkonoszy jak na dłoni. Godzinami można
obserwować jak chmury ocierają się o grzbiety, cofają się, wlewają w przełęcze,
zakrywają i odsłaniają szczyty. Ciekawe co widział pilot i, czy to co widział
mu się równie podobało. Pewnie by się nam tak siedziało i podziwiało, gdyby nie
sarnie tropy, które pociągnęły psie nosy aż do lasku łosiego, obecnie bardziej
jednak dziczego. Odi, patrząc na entuzjazm Jaremki, skusił się na błotną
kąpiel. Psy czarnołape z dumą prezentowały na pieńku efekty babrania się.
Brudny pies, szczęśliwy pies a błoto się kiedyś wykruszy. Trochę zostało w
liściach przewietrzonych gonitwą, odrobinę ukradły trawy w brzezinie. Reszta
odpłynęła ze strumykiem. Im dłużej przyglądać się Odiemu, zwłaszcza w lesie i w
polach, tym mniej wydaje się maltański. Jaremka łap sobie za to nie da uciąć,
bo już i tak ma krótkie, ale w swoim całkiem udanym koledze odkrywa cechy teriera.
Zabawy takie same jak z Gabrą i Bogusiem, bez delikatności, galopady i
tropienia. Odi baranek wie od czego ma nos, testy zaliczył na zaoranym polu,
po którym przeszły się sarny, jeleń i dziki. Czy coś z tego czytania tropów
zrozumiał, nie wiadomo, ale czytał płynnie :) No to tyle, bo przed nami jeszcze
długa droga, trzeba gościowi cennemu pokazać jak najwięcej, żeby miał co
wspominać jak ten mroźmy luty przyjdzie. Pałac, konie, myszołowa, sroki,
zapachów ze sto lub więcej. Tylko sklepiku z widokówkami nie znaleźliśmy, żeby
napisać pozdrowienia gorące z pobytu. List na liściu napisać i wysłać ciepłym
podmuchem.Fen, wiatr halny niesie
liście priorytetem.Przynosi pogorszenie
samopoczucia, podenerwowanie, wzmaga agresje… czyżby za grzbietem popadało? Czy
to wina wiatru, że ciśnienie atmosferyczne poróżniło się ? Poza tym przyniósł
ciepło, pewnie przyniesie coś jeszcze jak to halny. Nam nie przeszkadza, to
nawet przyjemne czuć wiatr prosto z gór. Przed chwilą był tam, gdzie by się
chciało znaleźć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję