niedziela, 6 października 2013

N50º 56' E15º 46'




Budzik zastrajkował w niedzielę, wielkie nam halo, przynajmniej każdy się wyspał a zaplanowane przed snem wędrówki co się odwlecze… 
Nie dziś  to kiedyś. Gdyby nie termometr to lato w pełni. Leniwy dniu, spędzimy cię i tak :) Miało być pod górkę, to będzie, na Szybowisko, tam warunki pogodowe na sezon w pełni. 
Z widokiem na Stromiec i Góry Kaczawskie w łące, która wciąż gra letnie nuty, tak, leniwa niedziela, siedzieć, patrzeć, tu i teraz. Z jednej strony przysiadł szybowiec, po sąsiedzku Bielinek chyba kapustnik, w swoim tegorocznym, dodatkowym, trzecim październikowym pokoleniu upijał się Koniczyną łąkową, czerwoną. 
Ostatnia szansa na napar z ziela o działaniu przeciwbólowym, przeciwzapalnym, zmiękczającym, wykrztuśnym, na duszności i bóle mięśniowe. Pani motyl pracowicie korzysta ze stołówki, póki jest, bo przecież straszą zimą. Nie na każdego czeka pyszny rosół albo i co innego w talerzu. 
No przecież. Jaremkę słoneczna łąka kusi czymś innym, pobiegać, wytarzać się, wywąchać kto nocą porył, kto przechodził, sama radość. Obok był ktoś, kto też węszył, wyposażony w super oko i super nos, piszczały te zmysły, coś tam w ziemi się ukrywa. 
Ci ludzie to jednak mało widzą i czują, psi nos to dopiero urządzenie! Taka na przykład Basia doskonale wie, gdzie się ukrył gryzoń. Ludzie tutaj na Szybowisku mają też inną pasję, walkę z grawitacją. 
Nad głowami przeleciał nam ultralekki statek powietrzny z silnikiem, śmigłem pchającym i skrzydłem, czyli motolotnia sterowana przesuwaniem środka ciężkości. Pilot zatoczył koło, pomachał i odleciał.  Krzyczeć, że dziura w samolocie jakoś nie wypada ;) Motolotniarz poleciał, obudził się szybowiec. Start na wyciągarce, bardzo interesujące widowisko. 
Operator wyciągarki tak reguluje prędkość bębna, żeby szybowiec uzyskał optymalną wysokość, pilot szybowca współpracuje z myślą o celu, który chce osiągnąć. Z boku wygląda to tak, że wyciągarka ciągnie linę, która nagle się odrywa a szybowiec łapie noszenie. Proste a jednak skomplikowane. 
Na pozór łatwo, wzbić się, zatoczyć kilka kółek nad kotliną i wylądować w miejscu, gdzie wszyscy czekali. Pilot szybowca Moritz wykonał swój lot bezbłędnie. 
MajLo przyglądała się manewrowi lądowania ze spokojem, pewnie gdyby mogła to by też przyłączyła się do braw. 

Są takie dni jak dziś, kiedy Szybowisko dostarcza atrakcji nie tylko widokowych, przyjemnie jest posłuchać pasjonatów analizujących warunki pogodowe, porównujących modele szybowców, opowiadających różne historie niecodziennych lotów. 
 
Jak miło, że nikomu na Szybowisku nie przeszkadza obecność psa, pod warunkiem, że nie biega po pasie startowym.  Co tam w lesie ? W lesie jesień, złota. Rozświetlona słonkiem, które postanowiło, że październik w tym roku zacznie się na ciepło i promieniście.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję