czwartek, 17 października 2013

Odi z Meledy




Słodkie, niewinne pozory. Odi najbardziej maltański z naszych dotychczasowych kolonistów. 
Biały jak ponowa, mięciutki i delikatny jak gęsi puch. Pierwszy wieczór kolonijny upływa mu na obwąchiwaniu, sprawdzaniu zakamarków, wycieczce do kociej kuwety, nawiązywaniu bliższych relacji z resztą mieszkańców, wygrzewaniu kolan, ogrzewaniu pleców, bo Odi lubi sobie poleżeć na fotelu ale nie sam. 
Jaremka lubi, Zulus toleruje, wszyscy dzielą się jedną miską z wodą. O i zasnął, wszyscy prawie zasnęli, spokojny kolonijny domowy wieczór z jesiennym deszczem za oknem. Ciekawe co nam przyniesie jutro… 
W planach jest spacer, dokąd, zależy głównie od tego, na co nie mamy żadnego wpływu. Dobranoc z ośrodka kolonijnego, pierwszy sen w nowym miejscu podobno jest proroczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję