wtorek, 18 marca 2014

krok w tył, po wiośnie przedwiośnie




W piątek kilka osób powiedziało, że jak ma już padać, to niech pada. Słyszałyśmy wyraźnie. 
Deszcz dostał pozwolenie i padał. Padał tak dwa dni. Towarzyszył mu wiatr, wietrzysko, wichura. Nawet malutki grad padał. Taki to był weekend. Był czas na odkładane na później prace domowe, wysiew i przesadzanie. Był też spacer. W końcu nadarzyła się okazja odwiedzić Wawrzynka wilczełyko, populacja się powiększyła, wszystkie egzemplarze w kwiatach, już lekko przekwitniętych ale mimo to delikatnie przepięknych. 
Mali truciciele. Pod ścisłą ochroną. Deszcz spadł w samą porę, w stawie sucho, tak sucho, że można po nim spacerować, po naszym stawie przy grobli, gdzie niedługo zrobi się żółto od kosaćców. Hygrofit, lubi dużą wilgotność, deszcz mu na pewno nie zaszkodzi :) 
My też nie z cukru. W lesie mroczno, jak to o zmierzchu, tajemniczo, straszno, bajecznie, w zależności, komu co wyobraźnia podsuwa. 
Ze strachu można błyskawicznie wdrapać się na drzewo, można się też wdrapać wolniej, żeby się po okolicy rozejrzeć. Można też w ogóle na drzewo nie wchodzić, tylko przypatrywać się z dołu, jak realizuje się opcja 2. 
Czy to naturalne, że Szczypiorek występuje na drzewie ? Czy ktoś widział Szczypior na Dębie ? Ach ta nieograniczona wyobraźnia… 
Deszcz znów zaczął padać. Wiosna potrzebuje wody. Jak już ma padać, to niech pada, byle do piątku.





1 komentarz:

  1. Tamten weekend to był wietrzny okropnie ale w ten już było znów bardzo przyjemnie, że aż chce się wyjść na spacer :)

    Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję