środa, 8 sierpnia 2012

Astrowato i bobowato w Jaremczynie


Jaremczyn przywitał nas dzisiaj słoneczkami. Spóźnione mocno Słoneczniki ozdobne, nasi parapetowi wychowankowie z nasion nareszcie zakwitły. Do Jaremczyna wprowadziły się malusie, zaledwie kilkucentymetrowe, kruszynki delikatne. Jadły, piły, rosły do słonka i wydoroślały w piękne kwiaty. Nie będziemy ich zabierać z Jaremczyna, niech sobie tam świat upiększają i rozświetlają podpłocie. Duma nas rozpiera, że się udały, żółte, pomarańczowe i jakie jeszcze nie wiemy, bo to dopiero początek ich kwitnienia u nas. Rozkwitły też kuzynowie słoneczników z rodziny astrowatych, czyli Nagietki. Kwiaty z dziadkowego ogródka. Bez nich nasz Raj byłby niedoskonały. Nagietki lekarskie zwane też pazurkami, miesięcznicami, paznokietkami pochodzą z obszaru śródziemnomorskiego. W Polsce doskonale sobie radzą, są bardzo popularne i na dodatek mają właściwości lecznicze. Wyciągi z kwiatów stosuje się w uszkodzeniach skóry, oparzeniach, odmrożeniach, przy żylakach. Właściwości przeciwzapalne i bakteriobójcze sprawiają, że można go stosować przy zapaleniu spojówek i przemęczeniu oczu. Wewnętrznie pomaga w leczeniu nieżytów żołądka, wrzodach, stanach zapalnych dróg żółciowych, wspiera uszkodzoną zatruciem, toksynami wątrobę, przyjaciel kobiet łagodzi objawy bolesnego miesiączkowania, klimakterium... W kosmetyce zalecany przy suchej skórze. To zaledwie podstawowe właściwości lecznicze tej rośliny. Warto go mieć w ogródku :) Pierwsze wzmianki o właściwościach nagietka sięgają XII wieku, kiedyś jego liście były elementem diety. Z jego kwiatów uzyskuje się barwnik stosowany m. in. w produkcji serów... Wystarczy spojrzeć rano na kwiat nagietka i od razu wiadomo, czy będzie deszcz :) Zbiorem nagietków zajmiemy się później. Dziś dzień należał do bobowatych. Na początek bogata w białko,pyszna fasola szparagowa, odmiana zielona. Obrodziła szaleńczo, to już trzecie podejście i pełne wiadro. Jaremka dzielnie pomagała babci. W nagrodę wieczorem mogła się delektować gotowaną fasolką z masłem. Pychotka! Udomowiona przez Indian przewędrowała pół świata i dotarła nawet do Jaremczyna. Odwar z fasoli działa moczopędnie i obniża poziom cukru we krwi oraz ciśnienie. Odwar z rozdrobnionego suszu oczywiście. Sama fasola bogata w przeciwutleniacze powinna być spożywana często i z radością, bo smaczna :) Równie smaczna jest fasola tyczkowa odmiana karpnicka z grupy mamumtów. Część zostawiamy na nasiona, którymi skolonizujemy w przyszłym roku sporą część płotu. Takie ma maleńkie, delikatne kwiaty, które dają początek dość sporym strąkom. Jaremka nie leniuchowała dzisiaj. Pomagała pielić grządki, rozprawiła się z pędami groszku, który otrzymał od babci nakaz eksmisji, smakowała fasolek i bobu. Bób okazał się jej ulubieńcem. Nie tylko nasiona, słodkie i soczyste, całe łodygi chrupała i zgryzała. Jak smakują nie powiedziała a my sprawdzać nie mieliśmy zamiaru. Trafiły do kompostownika. Za rok pomogą rosnąć kolejnym pokoleniom bobowatych. Grządkę opuścił też Koper ogrodowy pochodzący z Azji, bogaty w sole mineralne, witaminy, oleje eteryczne. Bogate źródło Witaminy C o działaniu lekko uspokajającym, delikatnie obniżającym ciśnienie krwi i wspomagającym trawienie. Dzielnie walczy ze wzdęciami, kolkami i brakiem pokarmu u mamuś. W Starożytnym Rzymie wierzono, że ma właściwości pobudzające gladiatorów, w Grecji był symbolem bogactwa, wspomniany w Biblii jako środek płatniczy, fiskalny. Piękne baldaszki kojarzą nam się z kiszonymi ogórkami. Zerwany, związany udał się na suszenie. Będzie nas bronił przed czarami. Jaremka z fasolką na głowie jako ukoronowanie naszych działkowych wyzwań. Fasolka jej nie przeszkadzała. Mądralińska chyba przewidziała, że ugotowana trafi do brzuszka. My sobie a gąsienice Bielinka kapustnika sobie. Pasły się na liściach Nasturcji. Nasturcje to też nasza wielka radość, wciąż zaskakują nas ciekawymi kolorami kwiatów.Gąsienice Bielinka potrafią być prawdziwym koszmarem w ogrodach warzywnych, przy masowym występowaniu powodują gołożery i z liści zostają zaledwie najgrubsze nerwy, ten sposób zajadania się liśćmi nazywany jest szkieletowaniem. Na szczęście są wrażliwe na deszcz i wiatr, więc znając nasze warunki klimatyczne już Nasturtkom nie zaszkodzą :) A te nasze Nastki odważnie wyszły popatrzeć co jest za płotem... świat piękny i ciekawy i bieżnia Jaremki :) Był czas siewów, nadchodzi pora zbiorów :) Zapoznajemy się z metodami przechowywania. Fasolka na pierwszy rzut :) Będzie co wspominać zimą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję