środa, 22 sierpnia 2012

Z Horboszami na Żwirowni


A co to było za popołudnie! Wreszcie się udało:) Cała rodzina Hoboszów w składzie Jola, Zuzek, Adrian, Plok i Gaba wybrała się z nami na Żwirownię. Albo my z nimi? W każdym bądź razie od początku było wesoło, jak to z Boskimi:) Jaremka z Gabą jak to dwie angielki szybko się dogadały. Gaba Kulka H. to jeszcze wesołe, beztroskie i szczęśliwe szczenię. Jej pierwsza długa podróż z Anglii i wizyta w Polsce. Trzeba koleżance pokazać co mamy dla retrievera najciekawsze, czyli wodę! Na początku były małe obawy, jak Miniutka zniesie towarzystwo dzieci, czy będzie w stanie zapanować nad swoim lękiem... Obawy zniknęły na pierwszej łące. Przecież to ulubione dzieci pani, ona je kocha to i Jaremka szybko wpisała je na listę swojego stada i była bardzo ale to bardzo grzeczna. Bez protestu dzielnie dała się prowadzić na smyczy Zuzalce i Pietruli, z dziećmi jej bardzo do twarzy a i duma rozpiera, że jest taka opanowana i karna i rozumie, że małych rączek, jeszcze nie tak silnych, nie należy zbytnio ciągnąć. I słuchała jak dziecięce głosy mówiły stój :) Dzielna MajLo, kochana psina. Potem była woda i kąpiel. Gaba szalała ze szczęścia, doskonała z niej pływaczka. Jaremka kilka razy walczyła o życie, bo zabawy Gabry były zabawami wesołego szczeniaka bez opamiętania :) Aż przyjemnie było patrzeć. Panny rozszalałe zmoczyły nas swoją zabawą ale buzie się uśmiechały. Co te wariatki wyczyniały w wodzie i na plaży! Jaremka uczyła Gabunię płynąć do aportu, Gabunia trochę chciała do patyka ale jednak bardziej wolała wskakiwać koleżance na plecy:) Tak tak ... z plaży wyglądało to jak próba mordercza ale Miniutek nie dawała się, w końcu pływa nie od dziś. Oczywiście najbardziej w pływaniu asystował Pietrula, Jaremki od dziś ulubieniec, pani ulubieniec od ho ho, samych jego początków. Potem przyszła pora na schnięcie, Jaremka wytrwale pilnowała i skutecznie ochroniła stado przed Perełką zza torów, w międzyczasie zajadała się smakołykami z Zuzinkowej dłoni. Kto by pomyślał, że Minia tak panicznie boi się dzieci? Na koniec był spacer z przewodnikiem Plokiem i początek czegoś niezwykłego, między psem i dzieckiem jakaś nić porozumienie zaczęła się tkać. Niecodzienny chłopiec i wyjątkowy pies. Jaremka ma świetną intuicję. W prezencie dostałyśmy książkę, prosto z kraju pochodzenia rasy, lektura na wieczór. Bardzo dziękujemy za książkę, spacer i za zaufanie, że Jaremka dzieci ukochanych nie zje :) Z nadzieją, że jeszcze na jakiś wspólny, gromadny spacer się jeszcze wybierzemy. Jolu?! A my to jednak mamy szczęście do przyjaciół :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję