niedziela, 26 sierpnia 2012

Wydurnianki,błotne panny i dzieci w Izerach z Horboszami


W sobotę odbyły się uroczyste i bardzo wesołe zaślubiny Gaby Kulki H. z górami. Wybraliśmy drogę wygodną, bo wszyscy, mali, bardzo mali, więksi i duzi koniecznie musieli w tym wydarzeniu przełomowym wziąć czynny udział. Na początek kąpiel w jeziorku na Polanie Jakuszyckiej, Gaba miała wejść na szlak czyściutka. Ciotka Jaremka dzielnie w obmywaniu towarzyszyła. Gaba jak to Gaba, wodę wyczuła i zaraz była wykąpana:) Szlakiem żółtym, ścieżką rowerową poszliśmy nieśpiesznie. Tempo spaceru na Orle dyktowały najmłodsze uczestniczki. Zuzulka nigdzie się nie spieszyła, wszystko musiała dokładnie obejrzeć, trzyletnie stópki lubią odpoczynek a buzia się nie zamykała. Gabuszka zwiedzała rowy, odkryła, że są bogate w ukochaną wodę i błoto. Często zmieniała kolor i z pasją zaczepiała Jaremkę do wspólnych wygłupów. Jaremce w to graj :) Pietrula rzucał aporty, Zuzik ćwiczyła wyprowadzanie Misi. Każdy miał jakiś pomysł na spędzenie czasu z Króliczkiem. Gaba w nagrodę za to, że jest Gaotrzymała od Izerów błotnisko. Wytaplała się po uszy i jeszcze kolankę zmieszała z błotem. Ile radości może dać gęsta kałuża najlepiej wiedzą wesołe ogonki. Ludzie też nie mogą być za czyści. Piotrek w bagienko wszedł sam a resztę upaprały rozbrykane panienki. Z całej rodziny Horboszów Jaremka upatrzyła sobie Pietruszkę, zaufała mu i po swojemu pokochała. Niech no tylko ktoś się do chłopca zbliży, to kłami dostanie :) Szczęśliwie dotarliśmy na Orle, trwało to dłużej nzwykle ale i weselej. Kto ubłocony? Sio do potoczku. Potem był bigos dla czyścioszków i chwila odpoczynku. Mokre buty i skarpetki schły na słońcu a brzuszki napełniały się pysznościami. Dobrze tam gotują i atmosfera przyjemna. Tłumy turystów jakoś wyjątkowo Jaremce nie przeszkadzały. Skupiała się przecież na obserwowaniu dzieci, tych swoich dzieci nieszczędzących pieszczot i poklepywania. Okazało się, że cierpliwość w niektórych sytuacjach i w stosunku do własnego stada to mocna strona MajLo. Zuza i Plok mogli z nią robić co chcieli, nawet to, co trochę męczyło. W drodze powrotnej były jagody, umalowana na koniczynkowy kolor Zuzka i trudna lekcja dla Jaremki. Została oddana w ręce trzyletniej przewodniczki. Poradziła sobie :) Zaślubiny Gaby z górami były bardzo udane!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję