niedziela, 5 sierpnia 2012

Sobota w Lubiechowej, spacer do Kani-onu


Ostatni weekend urlopu. Dwa tygodnie wymarzonej pogody i tyle wspaniałych wrażeń, spotkań, wycieczek. Jak najlepiej zakończyć ten czas leniuchowania ? Pojechać na wieś, do przyjaciół. Do Pąpiru, Basi, Gabry, Bogusia, Witusia i reszty. W Lubiechowej pod kościołem otwarto nowy plac zabaw, specjalnie dla Gabry, która nic tylko się bawi i wygłupia. Ciotka wredotka miała smaka na maluszkę ale nie chciała psuć weekendu, więc jedynie widowiskowo pokłóciła się z Barbasią. Złości złościami, czasem muszą wybuchnąć sprzeczką a częściej znikają i dorosłe psy zamieniają się w wesołe szczeniątki. Tarzanie,węszenie, skoki, wszystko lepiej smakuje w dobranym stadzie. Wybawiona Barabuszka zabrała Jaremkę na spacer. Obowiązkowo trzeba było odwiedzić Witolda, zanieść mu w prezencie suchy chleb, nakarmić sianem, pogłaskać, ucałować, przypilnować i opatrzyć co trzeba. Nasz rżący ulubieniec ma się dobrze i zachwyca spokojem i urodą. Co tu dużo pisać, Wituś jest naj naj pod słonkiem. Ambitny plan na do zachodu talarka - wyprawa do Kani-onu po kanie. Drogę zagrodził nam dorodny Zaskroniec zwyczajny. Nasyczał odrobinę, pokazał język, przecież jest pod ścisłą ochroną ! Nie ruszać :) Domy, w sąsiedztwie których postanawia wieść swoje wężowe życie, to miejsca szczęśliwe. Tak właśnie jest w Lubiechowej. Szczęśliwie żyje się tam owcom, Jaremka z drżeniem ciała obserwowała ich migrację na wyższą łąkę. Natura nakazała jej szczeknąć i zbić leniwe rozbiegane krętorogie w porządne, pobekujące, żwawe stado. Gdyby pasterz pozwolił... to nie tylko by je okrążyła ale i z chęcią pomogła... Kani nie wywęszył nawet wielce doświadczony tropiciel Rudy.Pewnie to nie czas na nie, szkoda, bo kilka osób już się śliniło na samą myśl... taka Kania potrafi być smaczna :) I jak pięknie jest w Lubiechowej, oj Stwórco jak się postarałeś. Trawiaste łąki, kwietne łąki, panoramy i zapach ziół. Pysznie się zasypiało, tym bardziej, że w niedzielę szykowała się Bogusiowa wiktoria na wystawie psów myśliwskich... Opowieść się już snuje...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję