sobota, 11 sierpnia 2012

Senny, deszczowy letni dzień, kiedy to Śliniki wielkie wymieniały się kodem genetycznym

Miały być góry a wyszły chmury i spadł deszcz. Temperatura spadła drastycznie i wesoła kompania wolała wygody ciepłego łóżka niż marznięcie na wysokościach :) Jeszcze nie czas na to, zostawmy to na jutro albo w ogóle na jesień. Jakiś leń nas ogarnął, więc zabrałyśmy go na spacer. Kurtuazyjna wizyta na wadze w lecznicy Ostoja, Jaremka wciąż trzyma nienaganną letnią linię cardigana wyścigowego :) Spotkanie ze starym znajomym z Wiejskiej, którego obecność pod drzewkiem oznacza, że gdzieś jest atrakcyjna panna. Łaskawie pobawił się chwilkę z Jaremką i podążył za instynktem. Na trawniku przed lecznicą pojawił się zwiastun toru zabaw. Jaremka dość niechętnie podeszła do sprawy, ziewała, stroiła żarty, w końcu przez kółko przeskoczyła. A tak dla świętego spokoju, że potrafi, tylko po co ma to robić :) No ale jak tak ładnie proszą... to proszzzzz. Hop, zaliczone, i jeszcze raz i już chyba wystarczy, umiem... :) Leń się obudził, pora iść dalej. W trawie Śliniki wielkie wymieniały się kodem genetycznym. Narządy płciowe ulokowane tuż za głową wystąpiły i można było zaobserwować jak powstaje nowe życie. Śliniki są obojnakami ale mogą się też rozmnażać krzyżowo, mamy na to dowód. Złoży jaja i znów będzie go wszędzie pełno. Przepięknie kochają się (film) podobne do nich Pomrowy wielkie, to inna rodzina ale mocno podobna. Ślimaki zostawiliśmy samym sobie, żeby nie krępować :) W polach pełno koziołków, wyskakują z każdej strony, muszą się porządnie najeść przed zimą. Jaremka pozazdrościła sarniakowi pięknych skoków i poćwiczyła swoje przez rzędy skoszonej łąki. Zdecydowanie ciekawsze niż skakanie przez kółko z rury od odkurzacza :):):)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję